Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2010

Dystans całkowity:25.00 km (w terenie 25.00 km; 100.00%)
Czas w ruchu:04:07
Średnia prędkość:6.07 km/h
Maksymalna prędkość:35.00 km/h
Suma podjazdów:300 m
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:25.00 km i 4h 07m
Więcej statystyk

Zmrożone Trójmiasto

Środa, 29 grudnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Trójmiasto
Wizyta w rodzinnych stronach? Czemu nie na rower? Skoczyłem z Sabiną, dołączył Ivan i Gampos z forum EMTB. Jak było? Mroźno! I śmiesznie, póki tyłek nie bolał od upadków. Trasa klasyczna: od Molo w Sopocie do Klifów w Orłowie plażą, potem wbicie na Kępę Redłowską. Śnieg skutecznie nas spowalniał, więc więcej (w trosce o zdrowie, bo już wszystko przemoczone było) nie daliśmy rady ujechać.



Sabina przetestowała nowe wcielenie swego Stefana:



A ja... po prostu taplałem się w śniegu ;)



ZDJĘCIA I RELACJA:
PIKAZA

Life Cycles - kilka słów

Niedziela, 12 grudnia 2010 · Komentarze(1)


Uważam, że nie da się jeździć MTB bez szacunku dla natury, zmiennej pogody, jej ogromu i potęgi, czy też bez zachwytu cudownościami, które raczy ona przed nami roztaczać. Jazda w terenie to nie jest zwykła przejażdżka po torze przeszkód - to umiejętność wpasowania się w naturę, w szlak, w trasę. Wpasowania się w sposób, który pozwoli nam na czerpanie przyjemności z przemierzanej drogi. Tak właśnie rozumiem MTB, tym dla mnie jest Enduro: jesteśmy tylko gośćmi ta tej planecie, w tych lasach, górach. I musimy szanować to, co przyroda nam użycza (bo nie daje na własność).

O tym też jest film Life Cycles. Nie opowiada o "poskramiaczach gór", pogromcach dropów, władcach urwisk, jak miało to miejsce chociażby w serii NWD. Life Cycles jest dla mnie filmem na wskroś Enduro w moim rozumieniu tego terminu (mimo, że pokazywane rowery to zjazdówki). Zarówno zdjęcia, jak i narrator, kładą nacisk na przyrodę, której trasa (trail) jest jednym z elementów, a rowerzysta to zaledwie przelotny gość, który znika tak samo szybko, jak się na niej pojawia. Dlatego też tak wiele ujęć rodem z National Geographic. Owszem, niektórzy mogą być zawiedzeni faktem, że sam rower jest gdzieś obok, jakby z tyłu, mniej ważny. Ale może chodzi o to, żebyśmy trochę więcej pomyśleli o miejscach, po których jeździmy, spojrzeli na boki, nie tylko na tylne koło kolegi, za którym jedziemy. Za każdym razem, gdy wybieramy się do okolicznego lasu czy też w góry, obcujemy z cudami, których nasi wnukowie mogą nie zobaczyć.

Poza tym, same ujęcia z jazdy to esencja mojego pojęcia o MTB: flow w ogromnej ilości - płynność i gładkość prowadzenia roweru, fantastyczne doznania podczas przemierzania malowniczych tras. To samo czułem oglądając Seasons i tu - pomimo tego, że za film odpowiedzialni są inne osoby - czułem podobnie. No i trzeba to powiedzieć wprost: film jest po prostu piękny. Polecam zwłaszcza teraz, gdy aura nie sprzyja całodniowym wyprawom na dwóch kółkach.
TRAILER:
<a >