Wpisy archiwalne w kategorii

Kraków - teren

Dystans całkowity:1398.41 km (w terenie 780.50 km; 55.81%)
Czas w ruchu:103:40
Średnia prędkość:13.19 km/h
Maksymalna prędkość:48.50 km/h
Suma podjazdów:9100 m
Liczba aktywności:48
Średnio na aktywność:29.13 km i 2h 12m
Więcej statystyk

Krakowska wiosna

Sobota, 14 kwietnia 2012 · Komentarze(0)
Kategoria Kraków - teren
PICASA - FOTO

Takie tam kręcenie po Wolskim wraz z Clyde'em. Trochę pojeździliśmy, potem spotkaliśmy Kashę i było gadanie ...i jakieś ścianki też :)






To bardziej wygląda na jesień...

Wiosenne rozgrzewki

Sobota, 3 marca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria Kraków - teren
Śnieg ustąpił, snowboard poszedł do szafy, a na tapetę znowu wraca rower. Zimą jeździłem raptem z trzy razy (a przy ostatnim udało mi się zapowietrzyć damper).
Choć to początek marca, aura okazała się niezwykle sprzyjająca. Razem z Kashą i Zdanem wybraliśmy się na Zakrzówek, by poćwiczyć techniczne przejazdy. Długa przerwa zaowocowała u mnie widoczną na filmie amnezją skilli :)
Pomimo krótkiej wycieczki, nie obyło sie bez ofiar w sprzęcie: Zdanowe 66 zostały bezlistośnie przeryte podczas próby zmierzenia się ze "Schodami do nieba".

Autorem zdjęć i filmiku jest Kasha.





Zakrzówek niedzielny

Niedziela, 30 października 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Kraków - teren
Trochę technicznego śmigania po Zakrzówku. Okazało się, że zjeżdżam rzeczy, których jeszcze rok temu nie brałem pod uwagę. Ego rośnie i rozsadza ;)

FOTORELACJA: PICASA



Bielsko-Biała: newmeteo daje ciała!

Niedziela, 5 czerwca 2011 · Komentarze(3)
WIECEJ ZDJĘĆ: PICASA

By Bielską trasę ET objechać
trzeba tam najpierw jakoś dojechać.
Wujek ma auto, biedy więc nie ma!
Obszerne kombi, nie jakaś ściema.

W komforcie śmigamy z samego rana
sobotnia jazda smaczna jak śmietana
Jesteśmy już w Bielsku, rowery czekają
Lecz z powodu upału ambicje siadają


(Agrafki w gruzowisku. fot: Clyde)

Tempo zrobiło się dość spacerowe
Choć zjazdy, trawersy, agrafki morowe!
Co zrobić jednak, na czym polegać
gdy sauna dokoła - nic, tylko zalegać!

Agrafki zrobione i dalej suniemy
gdy nagle widzimy dantejskie wręcz sceny:
chmury w oddali, coś grzmi i coś huczy
"ICM wystrzelam..." - pod nosem Clyde buczy.

Przy grzmotów odległych akompaniamencie
Wujek pedał urypał, depcząc zawzięcie.
Grzmiało i grzmiało, lecz wciąż w Bielsku sucho
Może ujdziemy przed zawieruchą?


(Podjazd i smażalnia w jednym)

Do sklepu zgłodniałych popchnęło wędrowców
Kupili batony (tym razem bez browców!)
Posiłek wchłaniając, widzimy autochtona:
Zbyszek w obcisłym: kto wątpi, niech skona!

Na krótką wycieczkę szanowny kolega
Skoczył - pytamy o drogę, polega
na zmyśle tubylca każdy, kto wie,
że on w terenie odnajdzie się.


(Wujek w skupieniu dokonuje wyboru linii)

Z siłami nowymi walimy na Magurkę,
Byłoby super, lecz znowu pod górkę.
Wspinaczka powolna, lecz systematyczna
A tu deszczyk wali - kupa synoptyczna.

Mocno na szczęście nas nie zmoczyło,
ale do jazdy ciut zniechęciło.
Zjechaliśmy niebieskim na miejsce parkingu
Rowery do auta i dezercja z ringu.


(Ostatni zjazd)

Mikrym kilometrażem fest przygnębieni
(osiemna kaemów - wyszliśmy na jeleni! )
Patrzymy, że w Kraku pogoda jak złoto
Walimy na Wolski - tam zawsze jest spoko!

Taki to afterek w Krakowie mieliśmy
Single, Dół Wolski w pył roznieśliśmy!
Na deser zaś później poszła Łopata
Clyde do dziś przeżywa, jak dropa tam latał!

Były drobne straty w sprzęcie,
agrafkowe gleby na zakręcie,
burza, zjazd i długi wpych
ET w pigłuce: kto żywy, ten zdychł.

Trupi Najt: Zemsta Nietoperza

Wtorek, 31 maja 2011 · Komentarze(2)
Kategoria Kraków - teren
Szybki night ride? Czemu nie?
Tak to właśnie zaczęło się
Pisze Ojciec, będzie i Clyde
Czas powrócić do nocnych frajd.


(Pompuj! Nie wiedzieliśmy jeszcze, że ten uśmieszek zwiastował samo zło!)

Godzina dwiewiąta, stacja Shella
Dzielnia: Kurdwanów, cholera mnie strzela
Totalne zadupie, lecz rady tu nie ma
Jakoś trafiłem, nie ma jelenia.

I wszystko było spoko do kiedy
Z Clydem nie odkryliśmy swojej biedy
W lesie odpalamy nasze światełka
Ledwo działają, gówniane pierdzidełka!

Ojciec z kolei twarz ma roześmianą,
bo lampą z latarni morskiej zajumaną
Świeci jak diabli, wali po oczach
i w góre pcha go siła ochocza!


(Sienkiewiczowski Latarnik na szlaku)


Nie dość, że ciemno, pod górę jeszcze
Błoto, korzenie, a w krzakach kleszcze!
Płuca wyplute, jesteśmy na szczycie.
Jeszcze żyjemy, lecz co to za życie!

A teraz zjazd! Gdyby za dnia,
to szczęśliwa by była gęba ma.
Lecz ledwo widząc, co pod koła wchodzi
Jechałem jak ciota, wszak śmiercią to grozi!


(Nie przypuszczałem, że ten miły na pozór człowiek potrafi być tak mściwy!)

To był niestety dopiero początek
Ojciec zaczynał rzeź niewiniątek
za wszystkie przytyki do Wielkiej Kichy
Rafał zgotował nam koniec dość lichy.

Z górki, pod górkę, po błocie i w syfie
Trwały te nasze prace syzyfie
Niewiele widząc i mogąc niewiele
Szczeźliby w lesie dwaj przyjaciele.


(Echolokacja włączona, noktowizor jest... teraz tylko szukać po omacku tych ścieżynek :) )

Raz srogo było wręcz wyjątkowo,
bo wierząc podstępnemu Ojcowi na słowo
Jak zjechał już na dół i czekał nas
Śmierć była o włos - musnęła mi twarz!

Ja jadę powoli, staczam się w ciszę
I "w dół, w dół, teraz!" gdzieś z krzaków słyszę.
"W dół" słowo klucz, skręciłem na lewo
...zbieraliby mnie, gdyby nie drzewo.

Ciemności bowiem zakryły przepaści
czekając, by wpadł kto do wielkiej ich paszczy
Przepadłbym z kretesem, nic dodać, nic ująć
Lecz z życiem uszedłem, abordażem się salwując!

Po męce długiej i niezasłużonej
Ojciec odpuścił mej nodze zmęcznej
Lecz wracać do domu nie był zbyt miło
Bo burza nadeszła, uciekać trza było

Płaszów z blata

Środa, 18 maja 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Kraków - teren
Odbyłem półgodzinną przejażdżkę na dość lekkim fullu 100mm: lekkie, szybkie opony itp. itd. Jeeeenyyy! Jak to rwie! Po prostu rower sam człowieka zmusza do napieprzania ile tchu: rachu-ciachu i pod górkę :D
Robiłem coś, czego nie robiłem chyba od dwu lat - napierniczałem z blata na stojąco Pod górę też chętnie wstawałem z siodła, po prostu dynamit w dupie. W umiarkowanym terenie (były to Płaszowskie single) rower bezlitośnie niszczy 15-kilowego enduraka! :)

O tym, co to była za maszyna, napiszę wkrótce ;)

Wolski Dół - zieleńszy odcień zieleni

Wtorek, 3 maja 2011 · Komentarze(1)
Kategoria Kraków - teren
Soczysta zieleń, szum spadającego deszczu, wąski singiel ciągnący się dołem wąwozu. Głazy, kamienne schody, kłody, korzenie i drewniane kładki, właśnie dzięki którym ten szlak pieszy w Lasku Wolskim zyskał znaczne walory. Deszcz sprawił, że wróciłem przemoczony do cna, a po OTB uwiecznionym na filmie uzyskałem ciekawy błotny make-up na twarzy. Niestety, baterie szybko wyczerpały się i nie nagrałem całości, ale wkrótce wybiorę się tam, by dokończyć, com zaczął ;)

">FILM - Youtube

Łopata - Oblatywanie Ropucha

Wtorek, 26 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria Kraków - teren
We wtorek wybrałem się do Lasku Wolskiego, żeby wypróbować Haro na jakiejś trasce. Dzień wcześniej padało, lecz - na szczęście - błota wiele nie było. Wrażenia z jazdy nadal pozytywne: rower dobrze zachowuje się w locie, czuję się na nim pewnie zarówno w zakrętach, jak i w powietrzu/lądowaniu. Chyba śmiganie na HT trochę mnie wyrobiło, bo lądowania przebiegały łagodniej niż rok temu na poprzednim fullu ;)
Nadal jestem zadowolony z tylnej zawieszki, sprężyna wg mnie dużo wnosi do tego roweru.
Zjechałem po Łopacie chyba 6 razy w tempie non-stop, na ostatnim podjeździe czułem, że siły mi się kończą: trzeba chyba podciągnąć się z formą!