Godzina 16.30, jestem po pracy, za oknem 10* C i lekka mżawka. Nie wahałem się ani chwili - jadę. Każdy samodzielnie odkryty singiel sprawia mi ogromną radość - dziś "odkryłem" dwa :) Takie jak lubię - wąskie, kręte i momentami dość strome, ale szybkie. A wszystko w promieniu kilometra od domu! Jestem ciekaw, jak będzie się po nich śmigało przy suchej nawierzchni.
W sobotę czasu nie było zbyt wiele, więc postanowiłem objechać najbliższe sąsiedztwo: Kamieniołom Liban, Park Bendarskiego i okolice Telewizji Kraków. Po raz kolejny utwierdziłem się w przekonaniu, że mieszkam w fajnej dzielnicy - nie trzeba szukać daleko, żeby znaleźć się w fajnym miejscu, zarówno pod względem rowerowym (single, skałki, szybkie trawersy), jak i pod kątem krajobrazowym. Poniżej kilka próbek widoczków:
(To nie Jura, to skała pod anteną Telewizji Kraków)
(jak wyżej)
(A to jest wioska śmietników recyklingowych. Żyją tu w ciszy, karmią się trawą i rozmnażają. Okolice kamieniłomu Liban.)
(Posepne budowle w Libanie - scenografia do "Listy Schindlera" i dno kamieniołomu, obecnie bajoro).
Test Romka w Lasku Wolskim. Zwrotny, fajnie zjeżdża - wygodna pozycja w dół. Pod górę też nie ma bólu, choć nie jest to wylajtowany sprzęt ;) Test górski dopiero przed nim :)
Miało być enduro, wyszło tak sobie. Trocheśmy się z Clydem pogubili, ale na szczęście pogoda dopisała i to uratowało dzień. Złota myśl wycieczki: nie zbaczaj ze szlaku, o ile nie znasz terenu jak własną kieszeń ;)
Przeniesiony z Gdyni do stolicy Małopolski.
Najbardziej lubię wycieczki Enduro (cokolwiek by to nie było), czasem więcej podjazdów, a czasem zjazdów.
W zeszłym roku przestałem jeździć z licznikiem, bo zepsułem kolejny. Od tego czasu kilometraż podaję orientacyjnie.