Jura + wiosna = błoto
Sobota, 12 marca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Jura
KRZESZOWICE - CZERNA - ŻARY - DOLINA BĘDKOWSKA - BOLECHOWICE - ZABIERZÓW - KRAKÓW
Jura to dla mnie błotna kraina i basta. Sobotnia wycieczka z Bodźkiem, Duckiem i Tomkiem (Stiken zaspał haniebnie) potwierdziła to.

Ekipą o wyrównanych proporcjach HT vs Fulle ruszyliśmy z Krzeszowic na Północ, raz to podążając szlakiem żółtym (Dolinkek Podkrakowskich), a raz rowerowym niebieskim. Wszyscy spragnieni byliśmy już jazdy w słońcu, podmuchów wiosennego wiatru i braku śniegu na ścieżkach. Tak też było, lecz cena, którą przyszło nam zapłacić, wysoką była. Kleiste błoto skutecznie spowalniało nasze wysiłki zarówno przy jeździe pod górę, jak i w dół. Zjazdy to osobna historia, chwilami czułem, że wykonuję takie figury, których program Taniec z Gwiazdami by się nie powstydził. Gleb też nie zabrakło - przednie i tylne koło zachowywały się chwilowo, jakby absolutnie nic je nie łączyło.

Wspólnie dojechaliśmy do Bolechowic, gdzie nasza Drużyna rozłączyła się: Bractwo Hardtaili podążyło przez Zabierzów do Krakowa, zaś Fullowa Kawaleria pojechała do Krzeszowic.

Mimo błota, które robiło wszystko, by utrudnić naszą jazdę, wyjazd zaliczam do udanych - była okazja do wiosennego rozruszania się, pomielenia na podjazdach (na cześć koronki 20T powinienem napisać hymn pochwalny), pośmigania trochę w dół (co zaowocowało m.in. zgubieniem szlaku, ale co to dla nas - Tom3k ma wgrane mapy całej Małopolski i z pamięci recytował marszrutę na najbliższe trzy godziny).

Pozostaje tylko trzymać kciuki za Panią Wiosnę, by szybko wysuszyła szlaki!
WIĘCEJ ZDJĘĆ: PIKAZA
Jura to dla mnie błotna kraina i basta. Sobotnia wycieczka z Bodźkiem, Duckiem i Tomkiem (Stiken zaspał haniebnie) potwierdziła to.

Ekipą o wyrównanych proporcjach HT vs Fulle ruszyliśmy z Krzeszowic na Północ, raz to podążając szlakiem żółtym (Dolinkek Podkrakowskich), a raz rowerowym niebieskim. Wszyscy spragnieni byliśmy już jazdy w słońcu, podmuchów wiosennego wiatru i braku śniegu na ścieżkach. Tak też było, lecz cena, którą przyszło nam zapłacić, wysoką była. Kleiste błoto skutecznie spowalniało nasze wysiłki zarówno przy jeździe pod górę, jak i w dół. Zjazdy to osobna historia, chwilami czułem, że wykonuję takie figury, których program Taniec z Gwiazdami by się nie powstydził. Gleb też nie zabrakło - przednie i tylne koło zachowywały się chwilowo, jakby absolutnie nic je nie łączyło.

Wspólnie dojechaliśmy do Bolechowic, gdzie nasza Drużyna rozłączyła się: Bractwo Hardtaili podążyło przez Zabierzów do Krakowa, zaś Fullowa Kawaleria pojechała do Krzeszowic.

Mimo błota, które robiło wszystko, by utrudnić naszą jazdę, wyjazd zaliczam do udanych - była okazja do wiosennego rozruszania się, pomielenia na podjazdach (na cześć koronki 20T powinienem napisać hymn pochwalny), pośmigania trochę w dół (co zaowocowało m.in. zgubieniem szlaku, ale co to dla nas - Tom3k ma wgrane mapy całej Małopolski i z pamięci recytował marszrutę na najbliższe trzy godziny).

Pozostaje tylko trzymać kciuki za Panią Wiosnę, by szybko wysuszyła szlaki!
WIĘCEJ ZDJĘĆ: PIKAZA